Wydział Biologii Uniwersytetu Warszawskiego oraz stowarzyszenie Centrum Ochrony Mokradeł zapraszają na sesję referatowo-dyskusyjną w ramach 14. warszawskich obchodów Światowego Dnia Mokradeł, pod hasłem:
„Mokradła zmniejszają ryzyko katastrof”
5.02.2017 r. Wydział Biologii Uniwersytetu Warszawskiego, ul Miecznikowa 1, Warszawa, Aula 9b
Wstęp wolny.
Materiały do pobrania: Plakat, Ulotka Ramsar: Mokradła – naturalna ochrona przed katastrofami, Ulotka Ramsar: Mokradła, które pomagają niwelować skutki ekstremalnych zjawisk pogodowych, Informacja prasowa CMok
Program i ABSTRAKTY WYPOWIEDZI
10.00 – prof. dr hab. Agnieszka Mostowska, dziekan Wydziału Biologii UW, dr hab. Wiktor Kotowski - powitanie w imieniu Wydziału Biologii UW oraz Centrum Ochrony Mokradeł
10.05 – Zespół Centrum Ochrony Mokradeł: Podsumowanie roku 2016 – wydarzenia z zakresu ochrony i degradacji mokradeł w Polsce i na świecie
10.35 – prof. Tomasz Okruszko (SGGW, Katedra Hydrologii i Zasobów Wodnych), prof. Zbigniew Kundzewicz (Instytut Środowiska Leśnego i Rolniczego PAN, członek Międzyrządowego Panelu ds. Zmian Klimatu): Zmiany klimatu, zdarzenia ekstremalne, mokradła
11.05 – dr inż. Janusz Żelaziński: Jak regulacje rzek i budowa zapór wpływają na bezpieczeństwo powodziowe?
11.35 – Przerwa
11.45 – Anna Sosnowska (WWF Polska): Czy mokradła pomagają nam chronić Bałtyk? Rola mokradeł i zadrzewień śródpolnych w ograniczaniu stref beztlenowych w Morzu Bałtyckim
12.15 – dr Ewa Mierzejewska (Uniwersytet Warszawski, Wydział Biologii): Mokradła a krwiopijne stawonogi - jak osuszanie mokradeł wpływa na epidemiologię chorób wektorowanych
12.45 – Krótkie komunikaty i zapowiedzi stoisk „bazaru idei bagiennych”
13.15 – Przerwa i wydarzenia w holu budynku
– Poczęstunek
– Bazar idei bagiennych – zapraszamy do stworzenia stoisk informacyjnych organizacji przyrodniczych, projektów naukowych, praktycznych, edukacyjnych i innych
– Pokaz slajdów grupy fotografów „Wolne Rzeki”
14.30 – dr Marta Wiśniewska (Uniwersytet Warszawski, Wydział Biologii; Fundacja Greenmind): Czarna przyszłość polskich rzek: czym grozi rządowy program rozwoju żeglugi śródlądowej?
14.50 – Radosław Gawlik (EkoUnia): Apel organizacji pozarządowych, naukowców, samorządów dotyczący planów rozwoju żeglugi śródlądowej na polskich rzekach
15.10 – Paweł Augustynek-Halny (Przyjaciele Raby): (1) Nadużycia prawa celem ominięcia Dyrektywy Wodnej na przykładach z Małopolski oraz (2) Pokrótce o akcji "STOP Przegradzaniu Rzek"
15.40 – Przerwa
16.00 – Pokaz filmu DamNation
17.30 – Dyskusja panelowa : Czy przekształcając rzeki i bagna przybliżamy w Polsce katastrofę ekologiczną? Jak przekonać społeczeństwo i polityków do ochrony i restytucji rzek i bagien?
Jak regulacje rzek i budowa zapór wpływają na bezpieczeństwo powodziowe?
dr inż. Janusz Żelaziński
- Wykazano, że możliwość kontrolowania przebiegu powodzi i ograniczenia rozmiarów klęski przy pomocy urządzeń hydrotechnicznych (regulację rzek, budowę obwałowań, budowę zbiorników retencyjnych) jest złudzeniem.
- Regulacja (w tym pogłębianie koryta) obwałowania i kaskadowa zabudowa rzek wybitnie zwiększa zagrożenia powodziowe.
- Zbiorniki retencyjne zawodzą podczas wielkich powodzi, zaś w przypadku przeciętnych powodzi efekty (w postaci redukcji ryzyka powodziowego) szbko zanikają w miarę oddalania się od zapory.
- Wykorzystywanie hydrotechniki uruchamia zjawisko „błędnego koła ochrony przeciwpowodziowej”. Zabudowa hydrotechniczna tworzy złudzenie bezpieczeństwa, co powoduje zabudowę terenów chronionych. Kolejna powódź niszczy wały, zbiorniki zawodzą powodując śmierć ludzi i wielkie szkody materialne. Stwierdzono, że wydatki publiczne ponoszone na tradycyjne budowle ochrony przeciwpowodziowej powodują w konsekwencji wzrost wydatków publicznych na likwidację zwiększonych szkód powodziowych na terenach chronionych przez wały i inne budowle.
Anna Sosnowska, WWF Polska
Eutrofizacja czyli przeżyźnienie wód jest głównym wyzwaniem środowiskowym Morza Bałtyckiego. Proces ten prowadzi do zmniejszenia stężenia tlenu w wodzie i powstawania martwych stref, w których organizmy morskie nie mogą przetrwać. Eutrofizacja powodowana jest przez nadmierną ilość związków azotu i fosforu w wodzie, związki te w znacznej części pochodzą z rolnictwa. Promowanie rolnictwa przyjaznego środowisku morskiemu jest kluczowym działaniem w ograniczaniu eutrofizacji Bałtyku. Jedną z praktyk ograniczających spływy biogenów z rolnictwa jest budowa/ odtwarzanie mokradeł (oczek wodnych) w gospodarstwach. Odpowiednio zbudowane mokradło działa jak pułapka na biogeny – przechwytuje i zatrzymuje spływające zanieczyszczenia - zarówno w sposób mechaniczny poprzez sedymentację jak i na zasadzie sorpcji przez roślinność i mikroorganizmy.
dr Ewa J. Mierzejewska, Zakład Parazytologii, Wydział Biologii, Uniwersytet Warszawski
Choroby wektorowane wywoływane są przez patogeny (bakterie, wirusy, nicienie), które przenoszą krwiopijne stawonogi (wektory). W ostatnim czasie notuje się sukcesywny wzrost zapadalności na boreliozę oraz kleszczowe zapalenie mózgu. Wywołuje to duże zaniepokojenie wśród społeczeństwa i lekarzy. Ocieplanie klimatu, zmiany w zagospodarowaniu terenu, turystyka oraz transport zwierząt doprowadzają do zwiększania zasięgu geograficznego wielu patogenów i ich wektorów. W Europie dotyczy to głównie mikroorganizmów przenoszonych przez komary i kleszcze. Zarażenia ludzi nicieniem Dirofilaria repens przenoszonym przez komary niedawno odnotowano w Polsce, natomiast w Europie coraz częściej spotyka się zakażenia wirusami dengue i chikungunya. Malaria oraz wirus Zachodniego Nilu są przykładem patogenów, które przystosowały się do rodzimych gatunków komarów w Europie.
W świetle tych faktów zwiększa się liczba badań, których celem jest ustalenie przyczyn aktualnej sytuacji epidemiologicznej oraz poszukiwanie skutecznych sposobów prewencji i profilaktyki. Osuszanie terenów podmokłych i bagiennych jest jedną z najstarszych strategii obniżania liczebności komarów w środowisku. Skutki ekologiczne tych działań były odkładane na dalszy plan. Okazuje się, że tak głęboka ingerencja w środowisko doprowadziła do spadku bioróżnorodności. Bogactwo gatunkowe jest ważnym czynnikiem regulującym zagęszczenie wektorów oraz ekstensywność ich zakażenia/ zarażenia patogenami o znaczeniu medycznym i weterynaryjnym. Natomiast sztuczne zbiorniki tworzone przez ludzi nawet nieświadomie (np. wiadra z wodą, opony wypełnione deszczówką) są skutecznie wykorzystywane przez komary do rozrodu. Powstaje zatem pytanie czy jest możliwe odtworzenie i utrzymanie terenów mokradłowych w stanie, który umożliwiłby skuteczną kontrolę chorób wektorowanych? Do tej pory powstało niewiele badań dotyczących tego problemu. Wydaje się jednak, że jest konieczne poszukiwanie skutecznych rozwiązań godzących cel ochrony mokradeł i ograniczenia wzrostu zachorwań na choroby wektorowane oraz ich dalszego rozprzestrzeniania.
Opracowanie zostało przygotowane dzięki finansowaniu uzyskanemu z grantu NCN Sonata Bis 2014/14/E/NZ7/00153.
Czarna przyszłość polskich rzek: czym grozi rządowy program rozwoju żeglugi śródlądowej?
dr Marta Wiśniewska, Wydział Biologii UW
Polski rząd planuje rozwinąć sieć śródlądowych wód wodnych o klasie międzynarodowej. Do roku 2030 długość tego takich szlaków wodnych ma być na poziomie blisko 1200 km, podczas gdy w roku 2014 wynosiła 214 km. Na potrzeby przewozów międzynarodowych przez cały rok zapewniona musi być blisko 3- metrowa głębokość tranzytowa, przy szerokości szlaku wodnego 40-50 m. W warunkach polskich rzek oznacza to konieczność realizacji wielkoskalowych inwestycji hydrotechnicznych - nieodwracalną ingerencję w ekosystemy wodne i od wód zależne. Techniczna ingerencja zapewniającą możliwość transportu wodnego sprawi, że naturalne i półnaturalne odcinki rzek dotychczas nieskanalizowanych oraz ich doliny utracą swe walory przyrodnicze. Co ważne, nie będą zdolne do świadczenia usług ekosystemowych na dotychczasowym poziomie, w tym do poprawy jakości wód (samooczyszczanie) albo do ograniczania skutków powodzi i suszy.
Radosław Gawlik, EkoUnia
W ubiegłym roku ponad 80 organizacji pozarzadowych, naukowców oraz działaczy samorządowch sprzeciwiła sie planom regulacji rzek zawartym w projekcie "ochrony przeciwpowodziowej" Banku Światowego oraz rządu RP.
W 2010 roku Warszawę przed katastrofalną w skutkach powodzią uratowała także dzika i nieuregulowana Wisła. Dzięki temu, że fala powodziowa częściowo rozlała się w swoim środkowym biegu rzeki Stolica była nie zagrożona. Mądra ochrona przeciwpowodziowa dla ludzi i środowiska to budowanie suchych polderów, ochrona terenów wilgotnych i lasów.
Zamiast betonować rzeki, należy dać im przestrzeń. Plan rozwoju żeglugi w Polsce nie ma sensu gospodarczego. Rząd, po skanalizowaniu rzek, zapowiada przewiezienie nimi ok. 28 mln ton towarów w 2020 r. Pomijając realność tego zamiaru co do wielkości i towarów, które można wozić po rzekach, to nawet dwukrotnie większą ilość towarów może przewieźć bez problemu polska, coraz nowocześniejsza kolej. PKP w 2014 roku przewiozły 228 mln ton. Nie ma uzasadnienia dla tworzenia przez rząd za publiczne środki sztucznej konkurencji dla państwowych, przez lata modernizowanych i dofinansowywanych kolei. Nie jest też zrozumiałe dlaczego Projekt miałby zostać wsparty kwotą ponad $219 mln ze strony Komisji Europejskiej, która jednocześnie skutecznie skarży Polskę za sposób regulacji rzek przed Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości (ETS). W dniu 30 czerwca 2016 r. ETS orzekł, że Polska naruszyła ramową dyrektywę wodną oraz że przeprowadzane w Polsce projekty osuszania i kanalizacji rzek prowadziły do pogorszenia stanu ekosystemów, a ich wpływ na poziom ochrony przed powodziami był wątpliwy.
Środowiska naukowe i organizacje pozarządowe apelują od czerwca 2016r do Banku Światowego i rządu o wycofanie się z finansowania inwestycji prowadzących do niszczenia polskich rzek! Niepotrzebna rozbudowa dróg wodnych, wiążąca się z nieuniknioną regulacją rzek, zniszczy unikalne wartości polskiej przyrody.
Paweł Augustynek-Halny, Przyjaciele Raby
Od ponad 10 lat, konkretnie od roku 2004 czyli wejścia do UE, Polska funkcjonuje oficjalnie w innej rzeczywistości prawno administracyjnej, której jednym z kluczowych elementów jest zmiana podejścia do procedowania inwestycji mogących oddziaływać na środowisko. Zagadnienie to jest znane każdemu kto choć trochę otarł się o takie tematy jak Ramowa Dyrektywa Wodna, decyzja środowiskowa, czy termin “prac utrzymaniowych”. Niestety, pomimo upływu wielu lat, wciąż kuleje system kontroli prac hydrotechnicznych prowadzonych na rzekach, a mechanizmy prawne mające na celu ograniczenie negatywnych ich skutków są niedopracowane – najlepszym tego przykładem jest proces w jakim Komisja Europejska zwracała się do kolejnych rządów o zmiany legislacyjne.
Co jednak najgorsze, notorycznie próbuje się omijać nawet te słabo działające mechanizmy. Dzieje się tak zarówno na poziomie lokalnym samorządowym, jak i przy inwestycjach o szerszym, ponadregionalnym zasięgu. Dla wielu zagranicznych obserwatorów zjawisko to jest niepojęte – jak w kraju, w którym udało się zachować, chociaż częściowo, niezmienione koryta rzek, można dopuszczać do ich dalszej degradacji w wyniku urzędniczej niekompetencji oraz poprzez stosowanie przestarzałych technologii?
Niniejsza prezentacja ma na celu omówienie, na przykładach z Małoposki, jak wciąż niezakorzenione jest w administracji i samorządzie kompleksowe podejście do traktowania rzek jako ekosystemów, a jedynie jako przestrzeni do inwestowania i pozyskiwania poklasku wyborczego.