banner_003
banner_007
banner_001

O Bajkale, perle syberyjskiej przyrody, pisze się i słyszy wiele. Głównie dzięki imponującym wielkościom przytaczanym dla opisu jego głębokości, objętości, ilości występujących tam endemitów czy gatunków w ogóle. Nie sposób jednak inaczej pisać o tym jeziorze. Nieprzypadkowo nazwane jest „Baaj Kuel” - czyli w języku niegdyś mieszkających tam Kurykanów, Bogate Jezioro. Na owo bogactwo dowodów znajdziemy wiele. W nadbajkalskich okolicach i w samym jeziorze spotkać można 2600 gatunków roślin i zwierząt. Aż 960 gatunków zwierząt i 400 gatunków roślin to endemity. Z 50 znanych gatunków bajkalskich ryb połowa również występuje tylko tutaj. W przytłaczającej większości żyją one na płytkich wodach jeziora. Tak naprawdę w jego głębinach z ryb spotkać można omule, przezroczyste gołomianki i byczki. Szczególnie gołomianka, składająca się w 44% z tłuszczu niewielka rybka, wydaje się mieć duże znaczenie w tamtejszym ekosystemie. To ona stanowi podstawę menu bajkalskiej foki nerpy. A możliwe jest to dzięki temu, że choć jest mieszkańcem największych głębin, wynurza się również czasami tuż pod powierzchnię wody. Te dwie ciekawostki Bajakłu, jedyna taka ryba na świecie i jedyny ssak żyjący w jeziorze, są więc ze sobą dość blisko związane.

 

bajkal5

bajkal6

 

Święte jezioro Bajkał liczy sobie 25 mln lat. Jest 23 mln lat starsze od takiego staruszka jak Tanganika. A ze swoją głębokością ponad 1630 m również głębsze od niego o jakieś 390 m. Długość jeziora odpowiada odległości miedzy Suwałkami i Zielona Górą, dokładnie wynosi 636 km, przy czym jezioro w najszerszym miejscu ma aż 80 km! W tak potężnej szczelinie znajduje się ilość wody odpowiadająca dziesięcioletniemu spływowi wód z potężnych rosyjskich rzek jak Wołga, Ob, Jenisej, Lena i Amur. Oczywiście razem wziętych. Mówi się, że jest to 20% światowych zasobów krystalicznie czystej wody pitnej.

I rzeczywiście. Nad jeziorem wodę pije się prosto z jego ogromnej czaszy, bez przegotowania. Może za wyjątkiem fragmentów położonych w ujściu rzeki Selengi, miejscowości wypoczynkowych czy w pobliżu największego truciciela jeziora- Kombinatu Celulozowo-Papierniczego w Bajkalsku. Czy słusznie? Czy rzeczywiście woda jest tak krystalicznie czysta, jak mówią o tym przewodniki?

W samym tylko Przesmyku Olchońskim minionej jesieni, podczas prowadzonej przez federalne ministerstwo ds. nadzwyczajnych akcji ekologicznej znaleziono 50 wraków samochodów, także ciężarówek. Za pomocą hydrolokatorów i podwodnego robota zbadana została prawie cała powierzchnia dna przesmyku, który nie jest szczególnie głęboki i umożliwia prowadzenie takich prac. Okazuje się, że uwalniające paliwo skorodowane baki samochodów trują systematycznie wody przesmyku. Powoduje to poważny wzrost skażenia w tym rejonie. Nie wszędzie więc już na Bajkale można mówić o krystalicznie czystej wodzie.

 

bajkal7

bajkal8

 

Skąd wraki samochodów na dnie jeziora? Otóż Bajkał zamarznięty zimą zamienia się w doskonały szlak komunikacyjny. Wraz z nastaniem mrozów na całej Syberii łączna długość dróg rośnie gwałtownie o dziesiątki tysięcy kilometrów. A to dlatego, że rzeki i jeziora pokrywa lód. Czasami jednak lód pęka pod ciężarem Kamazów i Urali, i samochody na zawsze zostają na dnie Bajkału, lokalnie poważnie go zanieczyszczając. Podobnie jest z kutrami rybackimi. Te może nie toną tak często, ale również są źródłem zanieczyszczenia jeziora. Po cichu i systematycznie zatruwają Bajkał. Jak donosi stowarzyszenie „Bajkalska Fala Ekologiczna” w sezonie pływa tam około 300 rybackich dużych kutrów. Każdy z nich eksploatując spalinowy silnik w ciągu roku zbiera do 300 kg odpadów ropopochodnych. Wynika z tego, że ich łączna suma, czyli około160 ton, co roku musi zostać gdzieś umieszczona. Rybacy nie mają szczególnych skrupułów z ich lokalizacją, spuszczając zużyty olej czy cieknące paliwo prosto do Bajakału.

Ale żadne ze znanych źródeł zanieczyszczeń nie jest tak niebezpieczne jak działalność Kombinatu Celulozowo-Papierniczego w Bajkalsku, położonego w południowej części jeziora. Bajkalsk truje od 1966 roku. Greenpeace walczy z nim od 1996. Największym dotychczasowym sukcesem ekologów jest zablokowanie rynku europejskiego na produkty niebezpiecznej fabryki. Jedynym jej odbiorcą pozostają dziś Chiny. Jedynym, ale nieprzeciętnego kalibru. Tam nikt nie wymaga szczególnej jakości i certyfikatów.

 

bajkal1

bajkal2

 

Fabryka pozbawiona jest zamkniętego obiegu wody niezbędnej do produkcji celulozy. Zużytą wodę, zawierającą duże ilości chloru odprowadza się do Bajkału. Podobnie zresztą jak ścieki miejskie samego Bajkalska. Do dziś nie ma tam oczyszczalni. Fabryka truje jednak nie tylko zużytą wodą technologiczną. Dodatkowym problemem są składy popiołów i szlamów, zabezpieczone jedynie przez przysypanie żwirem i ziemią. Nieprzypadkowo problem dotyczy fabryki papieru. Wszelkie związane z jej działalnością zobowiązania polityków i nakazy opłat środowiskowych pozostają tylko na papierze. Wiosną 2002 r. Bajkalsk odwiedził sam prezydent Putin. Nakreślono wówczas kolejny odległy plan przemianowania charakteru produkcji. To wszystko prawdopodobnie na papierze produkowanym przez bajkalską celulozownię.

Nie należy zapominać, iż fabryka jest jednocześnie najważniejszym w Bajkalsku miejscem zatrudnienia dla jego mieszkańców. Pracuje tam połowa z nich. Co więcej, to właśnie celulozownia zaopatruje miasto w ciepłą wodę i ogrzewanie. Dużo mówi się o przekwalifikowaniu fabryki, ale jak ocenia Bank Światowy, dużo tańszym byłoby jej zamknięcie. Kosztowałoby to blisko 225 mln dolarów. Według specjalistów Banku Światowego to dużo taniej aniżeli kontynuowanie obciążonej opłatami środowiskowymi produkcji. Rozwiązaniem problemu nie jest bowiem tylko stworzenie zamkniętego obiegu używanej do produkcji wody. Bo gdzie schować zionące chlorem szlam i popioły zalęgające w ziemi i przysypane tylko piaskiem?

Bajkalskie Centrum Informacji „Grań” na południowym wybrzeżu jeziora przeprowadza właśnie akcję „Selenga - arteria Bajkału”. Centrum jest poważnie zaniepokojone ilością ścieków docierających do jeziora wraz z rzeką Selengą. Szczególny niepokój budzi fakt, że na południu Buriacji, w obszarach przez które biegnie Selenga, dość powszechne jest sadownictwo. Do dziś używa się tam środków opartych na chlorowanych węglowodorach DDT. Ich droga z sadów i z ogrodów do lokalnych cieków wodnych, i dalej, Selengą do Bajkału jest aż nadto prosta. Działacze „Grani” przeprowadzają więc szeroko zakrojoną akcję informacyjną, zapewne pierwszą taką w Buriacji.

Ale Selenga niesie ze sobą niemałą ilość zanieczyszczeń już z Mongolii. Po drodze mija kolejną celulozownię - Kombinat Papierniczo-Tekturowy w Selengińsku. Od ścieków uwalnia nie tylko Selengińsk, ale także stolicę Buriacji - Ułan-Ude. Ten ciążący balast zrzuca z siebie dopiero po ujściu do Bajkału. Poziom transportowanych do Świętego Morza zanieczyszczeń utrzymuje się w Selendze na stałym poziomie. Czasem jednak gwałtownie wzrasta.

Właśnie nad Selengą w otaczającej od południa Bajkał Buriacji minionego lata doszło do kolejnej małej katastrofy. Winnym okazało się być wydobywające ropę przedsiębiorstwo Buriat-Terminal. Podczas przelewania ropy naftowej z cystern do zbiorników magazynujących, przez otwory powietrzne wylało się około 50 ton substancji. Wyciek dostał się do kanalizacji deszczowej, dalej do Selengi. Doszło do poważnego zagrożenia skażeniem wody pitnej dla stolicy republiki Ułan-Ude, ale i samego Bajkału. Sytuację pogarsza fakt, iż władze feralnej spółki naftowej Buriat-Terminal przez kilka dni starały się przemilczeć i ukryć wyciek. Ropa rozpuściła się już w Selendze, potem w czystych wodach Bajkału.

 

bajkal3

 

Swą czystość zawdzięcza jezioro niewielkiemu widłonogowi planktonicznemu, o ciekawej nazwie episzura. Ponoć w ciągu jednego roku to stworzenie filtruje mniej więcej tyle wody, ile w tym samym czasie wpada do jeziora z jego wszystkich, osiągających zawrotną liczbę 500, dopływów. Organizm ten wymiera głównie na południu jeziora. O tym, że jest go coraz mniej w tamtejszych wodach, donoszą irkuccy naukowcy. Episzury coraz mniej, a turystów coraz więcej. Ponoć ponad milion wędrowców i podróżników odwiedza Święte Jezioro w ciągu roku. Także oni bez szczególnego szacunku odnoszą się do jego wód. Prawdą jest, że są one jednak w większości wciąż czyste, a to dzięki potężnej pojemności ekologicznej jeziora i pracy planktonu. Nie można jednak zapominać, że roczny przepływ masy wody Bajkału to zaledwie 0,26% od całej objętości zbiornika! Zanieczyszczenia wpływają więc szybko do jeziora, ale niechętnie je opuszczają. Choć, szczególnie na północy, wody Bajkału rzeczywiście lśnią jak perła, to jest to już jednak perła ze skazą...

 

Michał Książek

02.02.2006

Aktualności