Wiosna za pasem, a tu złe wieści. Zamiast cieszyć niedługo oczy przyrodą jakby żywcem przeniesioną z dolin Rospudy i Biebrzy, widać: nowe drogi, rowy melioracyjne, betonowe rury i zniszczoną całkowicie roślinność. Gdzie jesteśmy? W ostoi Natura 2000 "Lipienniki w Dąbrowie Górniczej"!
Lipienniki są storczykami występującymi w licznych gatunkach w strefie równikowej. W Europie rośnie tylko jeden ich przedstawiciel - lipiennik Loesela, zwany też błotnym. Dąbrowskie lipienniki od początku nie miały łatwego życia. Zazwyczaj występują na podłożu organicznym, na silnie uwodnionych torfowiskach niskich, tutaj wyrosły na piaskach usuwanych przez człowieka dopóty, dopóki nie dokopał się do wypływających wód gruntowych. To właśnie wody podziemne umożliwiły im kiełkowanie na wilgotnym piasku. Te same wody w późniejszym czasie zalały najniższy poziom wyrobiska, topiąc znaczną część powstającej populacji. Lipienniki rosnące w wyżej położonych miejscach zaczęły być rozjeżdżane przez miłośników jazdy terenowej, wraz z rosnącą popularnością tego typu rozrywek.
Kwitnące lipienniki - storczyki wymierające w całej Europie Dąbrowa Górnicza, 2009 (fot. Ł. Krajewski) |
Świeżo wybudowana droga z przepustem Dąbrowa Górnicza, 2010 (fot. Ł. Krajewski) |
Mimo wszystkich przeciwności, jeszcze w roku 2009, jak możemy wyczytać w "Przewodniku przyrodniczym po Dąbrowie Górniczej", autorstwa Profesora Czyloka, Dra Tyca i Anny Kubajak, były ich tu wciąż tysiące. Dlatego dąbrowską piaskownię od lat zgłaszano do sieci Natura 2000 - storczyk ten jest jedną z podstaw jej wyznaczania, gdyż ginie w zastraszającym tempie w całej Europie. Tu było ich tyle, że naukowcy łapali się za głowy świadomi, że tak liczne populacje istnieją obecnie... jedynie na torfowiskach doliny Rospudy!
Ale wspomniany storczyk to niejedyny z dotąd tu występujących. Wielką rzadkością jest też wyblin jednolistny, nazwany tak z powodu zazwyczaj pojedynczego liścia. Posiada najmniejsze kwiaty spośród wszystkich europejskich storczyków. To gatunek Polskiej Czerwonej Księgi Roślin, na większości znanych wcześniej stanowisk już wymarł. Z innych storczyków pospolicie obserwowano np. kruszczyka błotnego, o niezwykle efektownych kwiatach, umieszczonego na Czerwonej Liście Roślin Naczyniowych z kategorią V - narażony na wymarcie. Łącznie w granicach ostoi stwierdzono aż 9 gatunków storczyków, a wszystkie "polskie orchidee" objęte są od wielu lat ścisłą ochroną prawną.
Wybliny jednolistne, Dąbrowa Górnicza 2009 (fot. Ł. Krajewski) | Kruszczyk błotny, Dąbrowa Górnicza 2009 (fot. Ł. Krajewski) |
W granicach ostoi występowało do niedawna także wiele innych ciekawych, chronionych i zagrożonych wymarciem gatunków. Z roślin spotykano także liczne torfowce i mchy brunatne, niektóre dziś występujące głównie w północnej strefie tundry, czy skrzypy spotykane aktualnie najczęściej w wysokich górach i Arktyce, a także reliktowe widłaki należące do najstarszych roślin na Ziemi (to głównie z widłaków jest zbudowany wszystkim znany węgiel kamienny sprzed ponad 300-tu milionów lat). Nadspodziewanie licznie rosły tu ciekawe rośliny mięsożerne, takie jak wszystkim znane czerwone rosiczki, nieco mniej znane pływacze, ale i będące jednymi z najcenniejszych klejnotów w koronie naszej flory - tłustosze. Istniało tu jedno z największych krajowych stanowisk tłustosza dwubarwnego, niepozornej roślinki o fioletowo-niebieskich kwiatach, łapiącej owady lepkimi liśćmi. Ten gatunek, podobnie jak wspomniany wyblin, od lat znajduje się w Polskiej Czerwonej Księdze Roślin, w dodatku w grupie największego ryzyka - uznano go za krytycznie zagrożonego wymarciem w Polsce. Poza Polską występuje tylko na rozproszonych stanowiskach!
Dzięki roślinom, ostoja chroniła całe siedliska i związaną z nimi przebogatą faunę. Wiosennymi wieczorami mogliśmy dotąd słuchać koncertów ropuch paskówek, była to jedna z ich najliczniejszych populacji w całym województwie. Te niewielkie i coraz rzadsze płazy w przeciwieństwie do pospolitych ropuch szarych poruszają się szybko, wręcz biegając. Donośnie niosło się po okolicy chóralne rechotanie rzekotek, przypominające dźwięk startujących bombowców. To jedyny nadrzewny gatunek płaza w Europie, znacznie liczniej występują one w tropikalnych dżunglach. W rozlewiskach przy odrobinie szczęścia mogliśmy spotkać kijanki grzebiuszki, dorastające do monstrualnych, kilkunastocentymetrowych rozmiarów, niespotykanych u żadnego innego płaza naszej strefy klimatycznej.
Ropucha paskówka, Dąbrowa Górnicza 2009 (fot. Ł. Krajewski) | Świeże rowy na terenie ostoi, Dąbrowa Górnicza 2010 (fot. Ł. Krajewski) |
Warto wspomnieć również o ptakach, dla których proponowano utworzenie w piaskowni ptasiej ostoi Natura 2000. Na zniszczonych bagnach zdarzały się tokujące kszyki i kropiatki, w luźnych trzcinowiskach śpiewał kolorowy słowik rodem ze Szwecji - zwany podróżniczkiem. Jednak głównym siedliskiem tutejszych ptaków są szuwary i wyspy na powstałym jeziorze, gdzie od kilku lat istnieje liczna kolonia lęgowa mewy śmieszki, znacznie rzadszych mew: czarnogłowej i białogłowej, a także wielu gatunków perkozów. Wiele jest rybitw, zdumiewających akrobacjami w locie, co rok przylatujących z zimowisk w Afryce na lęgi na piaszczystych wyspach. Powstałe jezioro jest mekką miłośników ptaków, którzy mogą tu zobaczyć i usłyszeć tak rzadkie już gatunki jak derkacze, czajki i krwawodzioby, których charakterystyczne głosy są znane wszystkim odwiedzającym... bagna biebrzańskie!
Co zostanie z walorów środowiska przyrodniczego, będącego naszym wspólnym dobrem, po zaistniałej dewastacji? Co zostanie z ostoi ważnej dla zachowania gatunków rzadkich nie tylko w Polsce, ale i w Europie? Po melioracji znikną rozlewiska, będące miejscem rozrodu płazów. Osuszenie siedlisk storczyków oraz innych rzadkich i chronionych roślin, doprowadzi do ich wymarcia. Co uczynią w tej sytuacji instytucje, których ustawowym obowiązkiem jest ochrona środowiska? Co uczyni w tej sprawie Urząd Miasta Dąbrowa Górnicza, dotąd szczycący się, cytat z w/w przewodnika przyrodniczego po mieście: "troską i skuteczną ochroną, prowadzoną przez miejscowy samorząd"? Czas pokaże, czy status Natury 2000 jest wystarczający, by chronić przed całkowicie bezmyślnym niszczeniem dziedzictwo przyrodnicze zarówno Polski, jak i Europy. Podkreślmy, że aktualnie nie ma obszarów o silniejszych podstawach prawnych ochrony, nawet parki narodowe i rezerwaty są ostojami o znaczeniu krajowym, nie europejskim. Czy za kilka lat mieszkańcy województwa będą zmuszeni jeździć na Suwalszczyznę i Podlasie, aby zobaczyć klejnoty przyrody, jakie istniały obok nich jeszcze wczoraj?
Łukasz Krajewski
15.03.2010