banner_001
banner_008
banner_003

Użytek ekologiczny, choć należy z pewnością do mniej znanych form ochrony przyrody, w gremiach przyrodniczych cieszy się szczególnym uznaniem. Jego zaletą jest przede wszystkim stosunkowa łatwość powoływania. Kompetencje tego rodzaju posiada wojewoda, ale na podległym jej terenie może użytek utworzyć rada gminy.

Zgodnie z definicją Ustawy o ochronie przyrody, użytki ekologiczne to zasługujące na ochronę pozostałości ekosystemu, mające znaczenie dla zachowania bioróżnorodności. To dość obszerna kategoria, w dalszej części artykułu nr 42 wymienione zostały obiekty, które zdaniem ustawodawcy zasługują na tę formę ochrony prawnej. Są to naturalne zbiorniki wodne, śródpolne i śródleśne oczka wodne, kępy drzew i krzewów, bagna, torfowiska, wydmy, płaty nieużytkowanej roślinności, starorzecza, wychodnie skalne, skarpy, kamieńce, siedliska przyrodnicze oraz stanowiska rzadkich lub chronionych gatunków roślin, zwierząt i grzybów, ich ostoje oraz miejsca rozmnażania lub miejsca sezonowego przebywania.

Najwięcej w lasach

Przyglądając się rozmaitości sugerowanych obiektów, nietrudno byłoby wskazać takie, które można uznać za odpowiadające definicji prawnej. Może nie wychodnie skalne czy starorzecza, ale z pewnością płaty nieużytkowanej roślinności czy kępy drzew i krzewów można znaleźć na terenie każdej gminy. W praktyce najczęściej jako użytki ekologiczne bywają uznawane obiekty ogólnie mówiąc mokradłowe: torfowiska, bagienne łąki, oczka wodne.

Z pewnością fragmentów terenu zasługujących na to, by w podobny sposób roztoczyć nad nimi pieczę jest wiele. Jednakże powołując do istnienia każdego rodzaju formę ochrony, potrzebna jest przede wszystkim zgoda właściciela terenu. To od niego zależy, czy zgodzi się na objęcie ochroną skrawka gruntu będącego jego własnością. Stąd też póki co zagadnienie użytków ekologicznych dotyczy przede wszystkim gruntów będących własnością Skarbu Państwa.

Najwięcej użytków powstało do tej pory dzięki leśnikom. Dane z roku 2000 informują, że na terenie Lasów Państwowych (ok. 29% powierzchni kraju) powołano 8,7 tys. użytków ekologicznych. Przyglądając się liczbie i rozmieszczeniu użytków ekologicznych, które w założeniach mogą wspaniale chronić niewielkie powierzchniowo bagienka, widać ciekawe i zastanawiające tendencje. Podczas gdy na terenie jednej z siedemnastu Regionalnej Dyrekcji LP w Krakowie powołano do tej pory 16 użytków ekologicznych, w samym tylko nadleśnictwie Chełm jest użytków... 699! Położone na Zachodnim Polesiu nadleśnictwo obfituje w śródleśne turzycowiska, bagna. Jednak trudno przypuszczać, by w kilkudziesięciu nadleśnictwach Podhala i Małopolski panowała pod tym względem przenośna i dosłowna posucha. Bliski prawdy będzie wniosek, że są regiony, gdzie w kwestii użytków ekologicznych pozostało jeszcze sporo do zrobienia. Dzięki dobremu rozpoznaniu terenu i kontaktom z jego gospodarzami można jeszcze wyłuskać prawdziwe perełki.

Znaj wartość swego bagna

Użytki, ale też stanowiska dokumentacyjne czy zespoły przyrodniczo-krajobrazowe, w przeciwieństwie np. do rezerwatów i pomników przyrody nie są oznaczone w terenie, a informacje o nich najczęściej nie są publikowane. A szkoda. Brak wiedzy o tym co podlega a co nie ochronie prawnej, z pewnością nie sprzyja jej skuteczności. Warto dążyć do uzyskania tego rodzaju informacji (rejestrami użytków ekologicznych powinny dysponować gminy, a odnośnie terenów leśnych – nadleśnictwa).

Niejednokrotnie okazuje się też, że o użytkach ekologicznych nie wiedzą ludzie mieszkający w ich bezpośrednim sąsiedztwie. – Te bagno, chronione?, zdarzyło mi się usłyszeć w zeszłym roku. Osoba, która bez trudu wskazała poszukiwane torfowisko na mapie, nawet nie przypuszczała, że jest to wartościowy i zasługujący na ochronę obiekt. Warto się postarać, by mieszkańcy najbliższej okolicy mieli świadomość, iż po sąsiedzku mają zasługujący na ochronę fragment ekosystemu. Promocja użytków ekologicznych mogłaby pomóc w dostrzeżeniu potrzeby ochrony niewielkich mokradeł. Choć Polacy są świadomi wartości powszechnie znanych Bagien Biebrzańskich, to nie wszystkim wydaje się oczywisty cel troski o bagienka w ich najbliższej okolicy, do niedawna zwane „nieużytkami”.

Znajomość rozmieszczenia użytków ekologicznych pomoże też uchronić je przed ewentualną dewastacją. Zdarza się, że czasem właśnie przez użytek będzie wiodła najkrótsza droga wywozu ściętego drewna, a gęsta wierzbina skusi by ukryć śmieci z gospodarstwa. Warto też pójść tropem użytków znajdujących się na terenach leśnych. Czasem może się okazać, że dumne z liczby chronionych obiektów nadleśnictwo, ma w swoich lasach o wiele ciekawsze, które ochronie nie podlegają. Nie brak też przykładów obrazujących, że w swoim czasie użytek ekologiczny posłużył jako swoisty wykręt. Niezbyt „ekologiczne” wydają się użytki powstałe na terenach, gdzie zawiodły podejmowane w epoce gospodarki towarowej próby uproduktywnienia. Łącznie z głębokim rowem melioracyjnym i inwazyjnym przygotowaniem gleby polegającym na wyryciu regularnych, półmetrowej głębokości bruzd. Trudno zgodzić się z taką interpretacją Ustawy o ochronie przyrody, która zdewastowany bagienny zakątek uznaje za pozostałość ekosystemu zasługującą na ochronę. W takim miejscu łatwiej dostrzec konieczność solidnej rekultywacji, niż znacznie dla zachowania różnorodności biologicznej, o którym wspomina prawo.

Ochrona aktywna

Podczas pewnej konferencji, w której uczestniczyłem, prezentowano poster dotyczący przekształceń roślinności torfowiska w Puszczy Kozienickiej. Zatroskani stanem obiektu widzowie, usłyszawszy, że nie podlega on żadnej ochronie prawnej, jednogłośnie zawyrokowali: - No to trzeba tam powołać jakiś użytek! Oczywiście, najlepiej ekologiczny.

Ta opinia odpowiada oczekiwaniom i poglądom znacznej liczby osób, które w nadaniu jakiemuś fragmentowi terenu rangi obiektu chronionego, upatrują automatycznej szansy na jego zachowanie. Objęcie ochroną bywa też swoistą formą rozgrzeszenia z poczucia odpowiedzialności za środowisko. To z pewnością właściwy krok, ale nie jedyny we właściwym kierunku. Znacznie częściej, tym bardziej w przypadku terenów podmokłych, konieczne jest aktywne działanie na rzecz pewnych elementów przyrody. Sam urzędowy zapis nie spowoduje, że woda przestanie odpływać, ustanie proces murszenia torfu, a gatunki, które skorzystały z obniżenia poziomu wody, ustąpią.

Procedura powoływania i sam charakter użytków ekologicznych skłania aby uznać je za lokalną formę ochrony przyrody. Niewielka wielkość obiektów wymaga dobrej znajomości terenu od inicjatora powołania i daje możliwość prowadzenia ewentualnych działań niewielkim nakładem środków. To, że użytek ekologiczny może powstać w wyniku uchwały rady gminnej, dla lokalnych organizacji i nieformalnych grup skupionych wokół idei ochrony przyrody, oznacza możliwość skutecznego lobbingu w gronie znanych im osób. Możliwe też, że rada, która powołuje użytek ekologiczny, będzie się czuć w pewien sposób zań odpowiedzialna. Bardziej może niż konserwator wojewódzki, który nie dysponuje nawet możliwościami, by zatwierdzany użytek poznać w terenie. W stosunkowo niewielkiej gminie można przypuszczać, że zarastające jeziorko czy śródpolna kępa drzew nie będzie jedynie abstrakcyjną pozycją w rejestrze w jaką przeistacza się w województwie.

Kto faktycznie powinien odpowiadać za skuteczność ochrony użytku ekologicznego, prawo nie precyzuje. Należy zakładać, że ten czyją decyzją został powołany. Trudno też mówić o jakimkolwiek jednolitym monitoringu i konkretnych działaniach ochronnych, skoro mamy w Polsce ok. 10 000 użytków i zajmują łącznie 42,5 tys. ha powierzchni. Z pewnością tego rodzaju forma ochronna aby nie istniała jako fikcja poprawiająca krajowe czy regionalne statystyki, wymaga społecznego zaangażowania.

Użytek ekologiczny to:

  • o wiele prostsza niż w przypadku rezerwatu przyrody procedura powoływania;
  • możliwość ochrony niewielkich, a wartościowych fragmentów terenu;
  • szansa na promocję ochrony przyrody w społeczności lokalnej;
  • pole aktywnych działań z zakresu czynnej ochrony, edukacji dla różnych podmiotów z najbliższej okolicy – szkół, organizacji pozarządowych, samorządów, wsi;
  • obiekt wpisany w plan zagospodarowania przestrzennego gminy.

Co zrobić, aby powołać użytek ekologiczny?

Przekonać radę gminy lub wojewódzkiego konserwatora przyrody. No i oczywiście właściciela terenu, który uważamy za godny ochrony. Występując o powołanie użytku, w zasadzie przygotować kompletny wniosek na temat projektowanego obiektu. Opracowanie takie powinno zawierać:

  • proponowaną nazwę;
  • położenie (najlepiej wraz z numerami i powierzchnią działek geodezyjnych);
  • ogólną charakterystykę powierzchni;
  • waloryzację przyrodniczą i szczególne cele ochrony;
  • wskazanie kto może sprawować nadzór nad użytkiem;
  • zakazy właściwe dla tego obszaru lub jego części (wymienione w art. 45 Ustawy o ochronie przyrody);
  • ew. ustalenia dotyczące czynnej ochrony, plan ochrony i monitoringu, perspektywy wykorzystania użytku w edukacji przyrodniczej.

Dobrze, by do wniosku został zaznaczony fragment mapy i szkic powierzchni.

 

Rafał Zubkowicz

07.02.2006

Aktualności